Gdy wybieramy się na naszą sprawę rozwodową często nie wiemy do końca jak to wygląda, jak należy się zachować, co nam wolno, a czego nie wolno. Zauważalne jest, że dla rozwodzących się małżonków jest to zawsze bardzo stresujące i przed rozprawą pada mnóstwo pytań, czego małżonek/świadek może się tam spodziewać i temu też poświęcony jest ten wpis.

Wejście na salę rozpraw

Pierwsza rzecz, z którą musimy się oswoić to to, iż rozprawa nie ma nic wspólnego z sędzią Anną Marią Wesołowską, bowiem nie ma na niej publiki, gdyż rozprawa toczy się przy drzwiach zamkniętych (są jeszcze tzw. mężowie zaufania, ale to już inna i rzadko spotykana bajka). Oznacza to, że nikt triumfalnie nie wkroczy na salę rozpraw twierdząc, że ma wiadomości, które musi przekazać sądowi, jak i z ław nie będzie w małżonka wpatrzonych setki oczu. Już bardziej na poważnie, przed salą rozwodową czekamy, aż zostaniemy wywołani przez protokolanta lub przez radioodbiornik. Najpewniej też na początku protokolant powie nam w drzwiach, czy mają z nami wejść również nasi świadkowie, czy też na początku sami małżonkowie. Ważne jest, że rozprawy nigdy nie rozpoczynają się wcześniej, toteż lepiej nie przychodzić na godzinę przed martwiąc się, a co się stanie, gdy sędzia wcześniej rozpocznie.

Gdzie zająć miejsce i co powiedzieć sądowi

Jeśli złożyliśmy pozew o rozwód siadamy w ławie po prawej ręce sędziego, gdy jesteśmy pozwanym w ławie po lewej jego ręce. Sąd sprawdzi na rozprawie obecność, upewni się jacy świadkowie zostali wezwani i jacy się stawili, a następnie przystąpi do uzyskania od stron ich stanowisk. Nie jest to nic strasznego, gdyż po prostu będzie trzeba sądowi powiedzieć, czy chcemy rozwodu z orzekaniem o winie, czy też bez (względnie, czy nie zgadzamy się na rozwód), jakie alimenty chcemy dać na dziecko (jeśli jest z małżeństwa dziecko, zawsze będą zasądzone) etc. Najczęściej sąd się o to podpyta, więc nie będzie trzeba przygotowywać specjalnych przemów.

schemat sali 1
Schemat sali sądowej

Musimy pamiętać, że gdy przemawiamy do sadu, to zawsze stoimy, a więc, gdy sami wychodzimy z tą inicjatywą lub sam sąd się nas o coś pyta, to wówczas wstajemy. Pamiętajmy również, że zawsze, nawet, gdy zadaje nam pytania pełnomocnik małżonka lub sam małżonek odpowiadamy na nie zwracając się do sądu.

Kwestia ubioru i telefonów komórkowych

Kolejna rzecz, która w moim odczuciu jest ważna, choć nie obowiązkowa, to ubiór. Sędzia jest oczywiście bezstronny i niezawisły, ale jestem przekonany, że nawet podświadomie będzie lepiej odbierał kogoś w marynarce, garniturze, a w przypadku kobiet, w ładnym żakiecie lub swetrze, niż gdy przyjdzie do niego małżonek w dresie lub małżonka, w spódniczce mini z wydekoltowaną bluzką (każdy pełnomocnik już chyba widział tego typu sytuacje). Jak mówię, akurat to nie ma wpływu na całe postępowanie, jego uczciwość, ale zwyczajniej człowieka odpowiednio ubranego do sytuacji, jaką jest rozprawa sądowa poważniej się traktuje. Widać, bowiem, że mu zależy i rozumie powagę sytuacji.

Inna rzecz, którą mówię przed rozprawą osobom korzystającym z mojej pomocy, to informacja o konieczności wyłączania komórek. Pamiętam sytuację (jeszcze na praktykach, gdy byłem studentem), gdy sędzia krzyczał na rozwodzącą się kobietę, gdyż tej na całą salę grał dzwonek od telefonu w rytm melodii Crazy Frog, a kobieta miała prawie łzy w oczach, gdyż z nerwów nie mogła wyłączyć komórki. Toteż, by uniknąć tego nieprzyjemnych sytuacji wyłączamy telefon, by móc się w pełni skupić na rozprawie.

Jak zadawać pytania podczas rozprawy?

Kolejną rzeczą jest kwestia zadawania pytań dotyczących interesujących nas kwestii (zwłaszcza, przy dochodzeniu winy współmałżonka). W pierwszej kolejności pytana powinien zadać współmałżonkowi/świadkowi sąd, zaś później udzieli nam prawa do ich zadawania. Konstruujemy je krótko, zaczynając je od słów czy, dlaczego, w jaki sposób etc. Powinny być to pytania zwięzłe, nie zaś rozwlekłe. Sędziowie nie lubią, gdy strona zadaje pytanie np. „Pamiętasz o sytuacji, w której przy Małgorzacie powiedziałam Ci, że chcę mieć z małżeństwa dzieci, a ty byłeś wzburzony, krzyczałeś na mnie i powiedz, co mi wtedy odpowiedziałeś.” W sumie dosyć często słyszę tego typu pytania wypowiadane przez strony pod wpływem chwili, niekiedy służą one bardziej poinformowaniu sądu o własnych uczuciach i posiadanych przez siebie informacjach, niż uzyskania od strony konkretnej odpowiedzi. Gdy chcemy jednak zadać konkretne pytania, warto je wcześniej przygotować w domu, zapisać sobie na kartce, zamiast później na bieżąco wymyślać ja w czasie rozprawy.

Czego można się spodziewać, gdy sami będziemy zeznawać

Inną kwestią jest z kolei, gdy sami jesteśmy przesłuchiwani. Bardzo często małżonkowie pytają mnie czego będą dotyczyły pytania, odpowiedź jest prosta. Będą one dotyczyły sprawy, czyli sąd będzie interesowało jak wyglądało nasze małżeństwo, kiedy zaczęło się ono w naszej opinii rozpadać (czy dlaczego da się jej jeszcze uratować, jeśli takie jest nasze stanowisko), w czym dopatrujemy się winy i u którego ze współmałżonków dopatrujemy się winy w rozpadzie małżeństwa. Sąd zapyta nas również o kwestie związane z tym, czy mieszkamy nadal we wspólnym mieszkaniu, czy prowadzimy wspólny budżet (tj. czy kupujemy sobie razem jedzenie, czy osobno, czy korzystamy ze wspólnego rachunku bankowego, czy wspomagamy się nawzajem finansowo). Wreszcie sąd będzie zadawał pytania dotyczące sfery naszych uczuć, tj. najpewniej spyta się, czy kochamy naszego współmałżonka, kiedy ostatnio ze sobą współżyliśmy, czy widzimy szanse na uratowanie naszego małżeństwa. Ogólnie rzadko, bo rzadko, ale czasami można się spotkać z małżonkami, którzy inicjują jakiś rodzaj „pożegnalnego” współżycia, trzeba jednak pamiętać, że sąd słysząc informację, że po złożeniu pozwu uczucie między małżonkami jeszcze nie do końca wygasło i w dalszym ciągu podejmują oni współżycie, może skutkować nawet oddaleniem pozwu rozwodowego, gdyż sąd może uznać, że jest jeszcze szansa na uratowanie małżeństwa. Należy pamiętać, że jeśli już odpowiemy na pytania sądu lub stron, a uważamy, że nie wszystko jeszcze zostało powiedziane, możemy sami coś od siebie dodać, coś dopowiedzieć, coś wyjaśnić. W tym względzie mamy – w granicach rozsądku – zapewnioną swobodę wypowiedzi.

Mowy końcowe, czyli co chcemy by znalazło się w wyroku

Inną kwestią są tzw. mowy końcowe. Sąd po zamknięciu rozprawy będzie chciał znać nasze stanowiska dotyczące sprawy, czyli jaki rodzaj rozwodu chcemy uzyskać, (z orzeczeniem, czy bez orzeczenia o winie, czy w ogóle chcemy oddalenia powództwa), w jakiej wysokości chcemy alimentów na dziecko, jak ma sąd wyrzec w przedmiocie władzy rodzicielskiej etc. Jeśli nasze stanowiska nie zmieniły się, od tego co napisaliśmy w pozwie lub odpowiedzi na pozew, to sąd może nas po prostu dopytać, czy mamy stanowisko takie, jak w pozwie/odpowiedzi na pozew i jeśli rzeczywiście tak jest wystarczy, że powiemy tak. Jeśli stanowiska były modyfikowane na rozprawie (często przecież na rozprawie modyfikujemy stanowiska, gdyż „trwają targi”) sąd może nas spytać, czy chcemy rozwodu według stanowiska, które przedstawiliśmy na rozprawie i tu również możemy się z tym zgodzić. Od strony działającej bez pełnomocnika sąd raczej nie będzie chciał tego, by wyrecytowała samodzielnie, czy że przykładowo chce rozwodu bez orzekania o winie, alimentów na dziecko w wysokości 700 zł płatnych do dnia 15 każdego następującego po sobie miesiąca, powierzenia pełni władzy rodzicielskiej matce dziecka, z ograniczeniem władzy rodzicielskiej pozwanego do współdecydowania o istotnych sprawach dziecka oraz, że chce, by sąd nie orzekał o wspólnym mieszkaniu małżonków. Taka litania raczej nie będzie konieczna jeśli nie mamy pełnomocnika.

Wysłuchanie wyroku

Jeśli rozwodzimy się bez orzekania o winie, sprawa powinna się skończyć na pierwszej rozprawie, względnie rzadziej na dwóch. Jeśli sprawa dotyczy braku zgody małżonka na rozwód lub kwestii orzekania o winie, może potrwać dłużej, zwłaszcza jeśli mamy dużo świadków do przesłuchania. Bez względu na to, którą drogą pójdziemy, to po wygłoszeniu naszych oficjalnych stanowisk sąd poprosi nas o opuszczenie sali, sam zaś uda się na naradę. Następnie znów poprosi nas na salę, by przedstawić orzeczenie w sprawie. Każdemu zawsze mówię, że w czasie wysłuchiwania wyroku stoimy (jeśli nie jesteśmy pewni, kiedy mamy wstać, to możemy się przyglądać co robi protokolant i wstać/usiąść, kiedy on to uczyni). Zawsze mówię osobom, którym pomagam, by nie komentowały wyroku oraz nie przerywały sędziemu, gdy mówi. To po rozprawie po za salą rozpraw, jeśli niepodoba się nam wyrok, jest czas komentarzy i zastanawiania się co dalej ze sprawą zrobić. Oczywiście ten problem nie występuje, gdy jesteśmy w pełni usatysfakcjonowani z orzeczenia, ważne jedynie jest, by nie przerywać sędziemu wypowiedzi oraz, gdy będzie nam uzasadniał dlaczego sąd wyrzekł tak, a nie inaczej.

WAŻNE: Wyroku sądu nie komentujemy i nie próbujemy sądowi na tym etapie zadawać dodatkowych pytań. Jeżeli z wyrokiem się nie zgadzamy to mamy prawo wystąpić o jego pisemne uzasadnienie i od wyroku się odwołać. Sam sędzia, po ogłoszeniu wyroku, nie ma już żadnych możliwości, aby go zmienić lub cokolwiek z nim zrobić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *